7 lutego odwiedziła nas pani z firmy „Trzask”, która w bardzo ciekawy sposób opowiedziała o swojej wyprawie do Kenii. Słuchaliśmy jej z wielką uwagą, gdyż mówiła o rzeczach dla nas bardzo egzotycznych, czasem niepojętych i zdumiewających. Prezentowała przy tym zdjęcia i przedmioty przywiezione z Kenii.
Dowiedzieliśmy się, że na przykład:
– Zwierzęciem siejącym największy postrach, jest hipopotam, ponieważ mimo olbrzymiej wagi potrafi bardzo szybko dopaść swoją ofiarę.
– Mężczyzna z Kenii może kupić sobie żonę za 10 krów, a potem następną, następną …
– Napotkani w wiosce tubylcy znali 3 polskie zwroty: spoko, wielka ryba i tu nie ma ludożerców.
– Podczas długiej, nocnej podróży autobusem naszą podróżniczkę zaczął męczyć świąd skóry. Okazało się, że to wędrujące po wszystkich karaluchy,które nikomu nie przeszkadzały oprócz turystów.
– Jedną z nielicznych potraw, które podróżniczka nie odważyła się spróbować, była zupa z krowiej głowy (wraz z oczami, językiem itp).
– Bardzo podobały nam się sandałki zrobione z … zużytych opon.
Po tego typu spotkaniach wielu z nas marzy o dalekich podróżach.